Śnieżyca zwiastuje wiosnę

Mój ostatni spacer w Rezerwacie „Meteoryt Morasko” był preludium dla wypadu do Rezerwatu „Śnieżycowy Jar” w gminie Murowana Goślina. Chcę Was dzisiaj zainspirować, byście ten rezerwat wpisali na swoje listy miejsc do odwiedzenia. Moja wycieczka tam trzeci rok z rzędu była bardzo owocna – już nie oczekuję wiosny, tylko wiem, że ona jest za rogiem!


Rezerwat „Śnieżycowy Jar” został wyodrębniony w 1975 roku w celu ochrony stanowiska wzrostu śnieżycy wiosennej. Te drobne, białe kwiaty rosną przede wszystkim w Polsce w paśmie Karpat i Sudetów. Tutaj stanowi ona unikat.


Wizyta w rezerwacie jest możliwa praktycznie przez cały rok, ale przez większość tygodni w roku nie stanowi ona bardzo szczególnej atrakcji. A to dlatego, że dopiero kulminacja kwitnienia śnieżycy powoduje prawdziwy zachwyt. Kwiaty tworzą wówczas ogromne biało-zielone dywany w przestrzeni rezerwatu. Zazwyczaj ma to miejsce w marcu. O fakcie kwitnienia skrupulatnie możemy się dowiedzieć zarówno ze strony Rezerwatu, jak i z lokalnych, poznańskich serwisów. Od kilku lat dokładnie w tych samych terminach odbywają się ćwiczenia na pobliskim poligonie, w związku z czym możliwość odwiedzenia rezerwatu jest tylko w weekendy.

Od trzech lat próbowałam trafić na prawdziwy rozkwit śnieżycy. Dopiero w minioną niedzielę widziałam to, co poprzednimi laty oglądałam na zdjęciach w Internecie. Ode mnie jest rzut beretem do miejscowości Starczanowo, gdzie na prowizorycznym parkingu można zostawić samochód (opłata jednorazowa 4 złote). Idąc z parkingu docieramy do rozstaju dróg: w prawo to ścieżka przez pole, powrót nieco pod górkę, a prosto ścieżka przez las, gdzie pod górkę jest mniej więcej w połowie trasy.



Ja zawsze wybieram tę przez pole i tak stało się także tym razem. Idziemy zatem cały czas wytyczoną ścieżką. Następnie kierujemy się do lasu. Na drzewach co jakiś czas pojawiają się symbole śnieżycy. Docieramy do skrzyżowania, gdzie drogowskaz dokładnie kieruje nas do miejsca kwitnienia śnieżycy.



Niedługi odcinek leśny prowadzi do drewnianych pomostków. Idąc nimi, koniecznie powinniśmy się rozglądać. Już przy samym początku widać pojedyncze kwiaty, a kawałek dalej całe połacie ziemi porośnięte śnieżycami. Nie trzeba się za daleko rozglądać, aczkolwiek jeśli się rozejrzymy – widok położy nas na łopatki. Jak żyję, tylu kwiatów nigdy nie widziałam na raz!






Prowizorycznie przygotowane ławeczki i pieńki umożliwiają posiedzenie przy ścieżce, napawanie się widokiem, chłonięcie natury. Ale do czasu! Rezerwat stanowi ogromną atrakcję. Z jednej strony z powodu unikatowego charakteru, z drugiej strony z powodu krótkiego czasu kwitnienia śnieżycy. I tak im późniejsza godzina, tym większy tłok. Z przykrością muszę też stwierdzić, że większa wrzawa, hałas, a mniejsza przyjemność z pobytu w rezerwacie. Rezerwat w ciągu tych trzech moich wizyt stał się też w jakiś sposób komercyjny – grill, kawa czy napoje w środku lasu może dodatkowo jeszcze mają kogoś przyciągnąć ;) Miałam to wielkie szczęście, że tego dnia obudziłam się raczej wcześnie rano, a na miejscu byłam około 10. W drodze powrotnej do samochodu mijałam już nie kilkanaście, ale kilkadziesiąt osób, które zmierzały, by podziwiać rozkwit. Komfort obcowania z przyrodą w ciszy okazał się wówczas bezcenny!




 

Moje zdjęcia nie oddają oczywiście uroku rezerwatu. Te drobne kwiatki są w takiej niepoliczalnej ilości, że trudno je ogarnąć wzrokiem na raz, a co dopiero dość podstawowym obiektywem. Powiedziałabym też, że to rezerwat dla chcących i cierpliwych – najpierw trzeba czekać na rozkwit, a potem trzeba chcieć wstać wcześnie rano w weekend ;)


Z drewnianych pomostków możemy oczywiście zawrócić i iść znaną już drogą przez pole lub skierować się dalej, przez las. Pętla ma około 5 km i przy suchej pogodzie można śmiało poruszać się z dzieckiem w wózku czy na wózku inwalidzkim. W minioną niedzielę było na szlaku trochę błota, ale nie na tyle, by dla przeciętnego piechura przejście stanowiło problem.



Ten rezerwat to wspaniałe miejsce do obcowania z naturą. Po raz drugi w czasie mojej wizyty w rezerwacie szlak przecięły biegnące sarny. Śpiew ptaków, kwiaty w rozkwicie, wszelkie odgłosy lasu – idealne warunki do poszukiwań wiosny, co Wam szczerze w tym podpoznańskim rezerwacie polecam (ale koniecznie – bez dzikich tłumów!).

4 komentarze :

  1. Ależ tam pięknie. Jestem oczarowana Twoją relacją.
    A te ogromne połacie śnieżycy są zachwycające.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dziś tam byłam - jest cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieżyce jeszcze w rozkwicie? :) Dzisiaj była świetna pogoda!

      Usuń
    2. Podobno ok. 10 dni kwitną, więc jeszcze bylo pięknie :)

      Usuń