Utracone życie, czyli o pałacu w Owińskach

Zamki, pałace, dworki to niezwykłe miejsca na stałe zakotwiczone w naszym krajobrazie. Zarówno te znakomite jak Wawel, Książ, Rogalin, jak i te zapomniane, opuszczone jak pałac w Guzowie, dworek w Niepruszewie czy pałac w Owińskach.

Nie jest to dla mnie miejsce jakoś szczególnie ważne, niewiele o nim wiedziałam, ale rozmowa w gronie znajomych o miejscach niszczejących i cierpiących na brak sensownego właściciela sprowokowała mnie, żeby Owińska odwiedzić.

Lata świetności pałac rodziny von Treskow ma zecydowanie za sobą. Kiedyś tętniący życiem budynek, dziś uśpiony (oby nie snem wiecznym) i zaniedbany. Zbudowany ponad 200 lat temu, w latach 1804-1806 obecnie znajduje się w rękach gminy Czerwonak, która niestety finansowo nie wspiera przywrócenia pałacu do życia.

W tym widoku zabrakło mi tylko łabędzi i karety po drugiej stronie stawu...



Moja romantyczna natura widziała tu w wyobraźni wielu zakochanych :)



Okna zostały zabezpieczone przez gminę. Wolałabym widzieć w nich światła, ale jeśli już mają być zabezpieczone, to sposób wydaje mi się trafiony. 



A czy pałac znajdzie kogoś, kto obierze dla niego właściwy kierunek? Oby!



Fontanna działa, woda z niej bije, a zatem jeszcze tli się tu życie!


 

Dawniej przyjmujące gości bramy wjazdowe... Dziś smutna wizytówka, która wita gości w milczeniu.



Widok frontu i tyłu... Mimo że front pozostawia wiele do życzenia, to w blasku słońca prezentuje się o niebo atrakcyjniej niż tył. Przynajmniej pseudo-artyści graficiarze odpuścili sobie malunki z przodu. Taki to przygnębiający kontrast między dwiema stronami tego samego pałacu.



Bardzo liczę, że znajdzie się odpowiednia osoba, z pomysłem, która zainwestuje fundusze i stworzy w tym miejscu coś pięknego. Czasem myślę, że nawet komercyjne rozwiązania są lepsze niż takie powolne umieranie cudownych kiedyś miejsc.

0 komentarze :