Lublin z góry

Jeden dzień wystarczył, by Lublin skradł moje serce! W całości, absolutnie, bezwarunkowo. Wyrwałam się do Lublina z Warszawy w lipcu 2015 r. Przy okazji zauważając, jaka to niesprawiedliwość, że z Poznania do Lublina mam tak daleko. No, ale cóż... Jest za czym tęsknić.

Od zawsze lubię panoramy i widoki z góry. Przygotowując się zatem do wyjazdu, poszukiwałam miejsca, gdzie Lublin będzie mi dane z góry zobaczyć. Ogromna była moja radość, gdy zorientowałam się, że na przynajmniej dwie wieże mogę się wdrapać.

 
Pierwsza z  nich to Wieża Trynitarska. 
Tam właśnie skierowałam swoje kroki na początku mojego lubelskiego spaceru. Wieża nosi nazwę od ojców trynitarzy, którzy zajęli budynki pojezuickie.



Wieża to najwyższy zabytkowy punkt wysokościowy Lublina - widać ją z daleka!


Jak to z wieżami widokowymi bywa, trzeba się wdrapywać! Nie było źle ;)


Punkt widokowy znajduje się na wysokości 40 metrów. Z tarasu rozciąga się przepiękna panorama całego miasta.  



Moją uwagę przykuwała przede wszystkim Brama Krakowska oraz Zamek! Muszę przyznać, że niesamowicie poszczęściło mi się z pogodą. Pewnie w deszczu widok nie byłby taki spektakularny.
  


Spędziłam na wieży dobrych kilkadziesiąt minut. Napawałam się widokiem, powietrzem, a przy okazji mogłam spokojnie zaplanować, dokąd udam się dalej. Zachwycił mnie widok rynku, przechadzających się po nim turystów, kamienic...


Chwilami na wieży czułam się jak ptak, patrząc na wieżyczki Archikatedry św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty.



Jeśli mam być szczera, tylko podest na wieży pozostawiał nieco do życzenia. Bałam się przez dłuższą chwilę, czy się pode mną deski nie połamią, ale wytrzymały! :)


Druga z wież to Wieża Zamkowa.
Była właściwie moim ostatnim punktem na Zamku, a wejście było nieco lżejsze niż na Wieżę Trynitarską.


Baszta (lub inaczej donżon) stoi na dziedzińcu zamkowym. Wygląda bardzo okazale - to 25 metrów wysokości i 15 metrów średnicy.


Wewnątrz można zapoznać się z historią Zamku i Baszty. Ekspozycja dotyczy w dużej mierze okresu II Wojny Światowej i komunizmu (lat 1939-1954), kiedy to na Zamku kontynuowało działalność więzienie. Baszta była wówczas świadkiem śmierci wielu tysięcy osób.


Panorama z Baszty pozwoliła mi podziwiać kolejne zakamarki Lublina, których nie widziałam z Wieży Trynitarskiej.


Z przyjemnością podziwiałam też Wieżę Trynitarską. Prezentowała się niesamowicie...


Lublin to miasto, do którego bardzo chcę wrócić. Jestem ciekawa, jak wygląda zimą, kiedy miasto pokrywa śnieg. Są też miejsca, do których nie zdążyłam dotrzeć i chętnie te braki nadrobię.
Przy okazji tej wycieczki miałam też ogromne szczęście - na obu wieżach było pusto. Mogłam samotnie podziwiać widoki. Z wielką radością delektowałam się Lublinem widzianym z góry.

6 komentarzy :

  1. O tak, chce się wracać! W Lublinie już czuć kresy, w ogóle miasto jest takie...swojskie. Polecam Muzeum Wsi Lubelskiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam w lipcu w Lublinie :)
    Szczerze mówiąc, to mogliby trochę wyremontować ten taras widokowy na wieży Trynitarskiej, bo podziwiając widoki można się zagapić i źle stanąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... Ja naprawdę długą chwilę wahałam się, czy obejdę wieżę dookoła. Udało się, jednak stres był ;)

      Usuń
  3. Wygląda bardzo zachęcająco! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy ja byłam w Lublinie. Wieża Trynitarska była zamknięta.
    Patrząc na te deski nie wyglądają zachęcająco, też pewnie miałabym stracha stojąc na nich czy któraś się nie załamie.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń